1,321 likes, 91 comments - MONIKA MASZKIEWICZ (@monikamaszkiewicz) on Instagram: "Znalazłam miłość po 30-stce! 凉 I warto było czekać. @piotrkolasa_ ♥️ #love #we"
Mam na imię Agnieszka, a mój partner to Michał. Dzięki portalowi znalazłam miłość życia! Założyłam konto w Sympatii, ponieważ chciałam kogoś znaleźć. Praca nie pozwalała na wychodne, a ja też nie jestem typem imprezowiczki. Jak się okazało, Michał też nie jestem fanem klubów. Konto założyłam w sierpniu 2016 roku. Na początku owszem, pisało kilkunastu mężczyzn, z jednym nawet doszło do spotkania, ale po dwóch miesiącach okazało się, że nie jest nam pisane, by być razem. Mimo to moje konto było nadal aktywne. Po niecałym miesiącu odezwał się do mnie jakiś przystojniak. I tak przez parę dni pisaliśmy, on JUBY331 ja AGULKA92. Jak się okazało, mieliśmy wiele wspólnego ze sobą, podobne zainteresowania itp. Po kilku dniach przeszliśmy z portalu na SMS-y. Pamiętam do dziś, jak pierwsza napisałam do niego SMS-a, czy odpisze. I odpisał. Potem przez parę dni pisaliśmy, aż w końcu zaproponował spotkanie. Na jednym spotkaniu się nie skończyło. Były spotkania, wspólne wyjazdy na weekend, kino. Po niecałym roku zamieszkaliśmy razem, po dwóch latach, nadal szczęśliwie w sobie zakochani po uszy, zaręczyliśmy się. Już niedługo - w sierpniu tego roku bierzemy ślub. Historia Agnieszki i Michała - Archiwum prywatne pary Gdyby nie to, że zostałam na portalu po nieudanym krótkim związku, a raczej przygodzie, nie poznałabym dzięki Sympatii mojego mężczyzny życia. Redakcjo Sympatii, wielkie dzięki za pomoc! Źródło:
Pomyślałam, że w końcu znalazłam miłość swojego życia. Okazało się, że to był tylko oszust, który chciał mnie wykorzystać
Niezależny, żyjący "pełnią życia", niestroniący od przelotnych znajomości i przypadkowego seksu - oto, jak przedstawia się stereotypowy obraz singla ukształtowany w ostatnich latach w naszym społeczeństwie. Tymczasem badanie "Pokolenie singli", przeprowadzone na zlecenie portalu ukazuje, że doświadczenia seksualne i oczekiwania osób bez pary wobec związków, są tak naprawdę zupełnie inne. Artykuł ukazał się w ramach Debaty Onetu: Jak Polki i Polacy szukają miłości? Niezobowiązujący seks? Nie, dziękuję... W dzisiejszych czasach coraz więcej mówi się o otwartych związkach, o relacjach typu "friends with benefits", które zazwyczaj, niestety, często niesłusznie, są kojarzone z singlami. Jak wynika bowiem z badania "Pokolenie singli", osoby żyjące bez pary są w tej kwestii bardzo radykalne. Co drugi singiel uważa, że seks to dla niego szansa na pogłębienie więzi z partnerem, a co piąty przyznaje, że fizyczne zbliżenia mogą być doskonałą okazją do okazywania sobie uczuć. Co ciekawe zaledwie 4 proc. badanych traktuje seks jako zaspokojenie potrzeb, a 2 proc. jako zabawę i przygodę. Wyniki badań potwierdzają wypowiedzi współczesnych singli, komentujących na internetowych forach problem kontrastu między swoimi przekonaniami dotyczącymi sfery seksualności a tym, jak ta sfera jest kreowana przez media i postrzegana przez otoczenie. - Właściwie to, odkąd pamiętam, jestem singlem. Nie to, że nigdy nie spotykałem się z żadną dziewczyną, że nie chodziłem na randki. Po prostu, jakoś tak wyszło, że moje relacje zazwyczaj nie trwały zbyt długo, przez co nie były traktowane przez nikogo poważnie - przyznaje Arek. - Moi koledzy, a nawet rodzina, przyczepili mi jakiś czas temu etykietkę "wolnego strzelca" i twierdzą, że ja już z założenia nie szukam niczego zobowiązującego, niczego na stałe. Chyba naoglądali się za dużo amerykańskich seriali... Początkowo miałem to gdzieś, ale ostatnio ich docinki coraz bardziej mnie denerwują. Dlaczego wszyscy dookoła twierdzą, że skoro jestem singlem, to na pewno wchodzę do łóżka każdej dziewczynie? Wszyscy tworzą niestworzone historie, a ja naprawdę chciałbym się wreszcie zakochać i ustatkować - dodaje. Bardzo podobne odczucia ma użytkownik o nicku noname: - Zawsze uważałem, że seks jest dla małżeństw, ostatecznie dla ludzi, którzy są pewni tego, że chcą razem spędzić resztę życia. Czy to ja jestem aż tak strasznie dziwny, czy to ten świat całkiem zwariował? Oczywiście, ile osób, tyle opinii, natomiast badania jasno pokazują, że zdecydowana większość singli jest tego samego zdania. Aż 96 proc. osób badanych singli przyznaje, że interesują ich tylko stałe związki. Wszystko w swoim czasie Skoro więc single nie uznają niezobowiązujących znajomości, jak zatem ta kwestia przekłada się chociażby na wiek inicjacji seksualnej? Jak wynika z badań "Pokolenie singli" co trzecia osoba bez pary uważa, że pierwszy raz z nowym partnerem może nastąpić dopiero wtedy, kiedy pojawi się wzajemne uczucie. Czy może to więc tłumaczyć fakt, że 45 proc. badanych w wieku 18-24 lata oraz 16 proc. badanych w wieku 25-39 lat deklaruje, że jeszcze nigdy nie uprawiało seksu? - Z moich badań ("Seksualność Polaków 2017" - badanie Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy) wynika, że 47 proc. z nas decyduje się na podjęcie współżycia seksualnego po dłuższej znajomości. A w dobie internetu, zanim po raz pierwszy się spotkamy, to poświęcamy dużo czasu na poznanie siebie - mówi znany seksuolog, prof. Zbigniew Izdebski. - Na świadomy wybór bycia singlem składa się wiele uwarunkowań. Niektórzy z nas są singlami, bo stawiają większe wymagania wobec partnera życiowego. Zdecydowana większość ludzi, których badam i którzy definiują się jako single, mówi: "Nie wchodzę w relację tylko dlatego, że w moim otoczeniu nie ma odpowiedniej osoby". - Jest też pewna grupa osób, która stawia następne wymaganie: jeżeli już wchodzę w relację, to ta znajomość musi trwać odpowiednio długo - dodaje profesor Izdebski. - Inni nie wchodzą w relacje seksualne ze względów światopoglądowych. A jeszcze inni mówią, że szukają prawdziwej miłości i idealizują relacje z drugą osobą. Romantyczni tradycjonaliści Na tej podstawie śmiało możemy przyznać, że współczesnym singlom, zamiast do niezależnych i wyzwolonych hedonistów, o wiele bliżej jest do tradycjonalistów podchodzących do kwestii seksu w sposób bardzo radykalny i pielęgnujących wyższe wartości. W grupie singli, którzy mają podobne wymagania, znajduje się 23-letnia Karolina. - Należę do tych 45 proc. osób, które jeszcze nigdy tego nie robiły. Mam 23 lata, kształcę się, mam fajną figurę, ładną twarz i długie włosy, lubię ludzi i chętnie z nimi rozmawiam. Mimo to jeszcze nie trafiłam na swojego jedynego, ukochanego mężczyznę. Wymagam by był wysoki, bo sama taka jestem, żeby miał dobre wykształcenie, bo sama je zdobywam oraz żeby był dobrym człowiekiem, którego dobroć ujmie moje serce. To "aż" tyle? Bo nie znalazłam do tej pory nikogo takiego, kto by posiadał te ważne dla mnie cechy - dodaje Karolina. Jak pokazują badania "Pokolenie singli" osoby bez pary szukają w sieci prawdziwej miłości (58 proc.), cenią sobie szacunek innych (26 proc.) oraz przyznają, że najważniejszą wartością dla nich jest rodzina (67 proc.). O tym, że single coraz bardziej cenią sobie tradycyjne wartości, świadczy również to, jak rozpatrują swój przyszły związek. 19 proc. badanych przyznaje, że nie zdecydowałoby się na relację z osobą po rozwodzie, a 34 proc. w wieku 25-39 lat nie związałoby się z kimś, kto ma dzieci z poprzedniego związku. Poglądy polityczne a seks Stereotypy, upowszechniane w ostatnich latach przez środki masowego przekazu, przedstawiają singli nie tylko jako osoby niezależne, żyjące w pojedynkę, korzystające z przyjemności płynących z życia. Media w znacznej mierze przyczyniły się również do wykreowania światopoglądu przypisywanego singlom, którzy coraz częściej są postrzegani jako osoby niezwykle liberalne. Tymczasem badania "Pokolenie singli" wyraźnie pokazują, że większość singli skłania się w swoich poglądach politycznych w zupełnie inną stronę. Jak się bowiem okazuje, aż 55 proc. osób bez pary ma poglądy prawicowe lub centroprawicowe, co w odniesieniu do wyników dotyczących doświadczeń i oczekiwań seksualnych singli, może skłaniać nas do ciekawych wniosków. Jak zatem poglądy polityczne mają się do zachowań seksualnych singli oraz czy mogą być podstawą do tego, aby doszukiwać się między tymi dwiema sferami istotnych korelacji? - Rzeczywiście, w grupie osób młodych, decydujących się na bycie singlami, dostrzegamy osoby o poglądach prawicowych i restrykcyjnym podejściu do sfery związanej z seksualnością - przyznaje prof. Izdebski. - Zawsze jednak radzę tym osobom, żeby dokonały analizy życia seksualnego: czy ten wybór nie wynika z lęku przed seksualnością i sprawdzeniem się w relacjach? Nieraz w związku z tym stajemy się restrykcyjni wobec innych i wobec siebie, tłumiąc lęki i nasze seksualne pragnienia. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------- "Pokolenie singli" to pierwsze od pięciu lat tak obszerne badanie dotyczące polskich singli. Dziś zdradzamy, jakie są wydatki polskich singli. Informacja o badaniu: W badaniu dotyczącym singli internautów wzięło udział 2893 respondentów w wieku 18-65 lat. Respondenci odpowiadali na szczegółowe pytania z 7 obszarów. Zostali zapytani o związki, miłość, seks, wartości i zwyczaje randkowe, a także o to, kto im się podoba. Poznaliśmy ich poglądy, styl życia oraz wydatki. Patronat nad projektem objął Uniwersytet Łódzki. Źródło: własne
Zastosują konstruktywne wotum nieufności wobec nowego rządu Morawieckiego? Kidawa-Błońska komentuje. 28 listopada prezydent Andrzej Duda dokonał zaprzysiężenia nowego rządu Mateusza Morawieckiego. Pełną nowych twarzy Radę Ministrów, do której weszła nawet aktorka znana z telenoweli TVP “M jak miłość”, natychmiast okrzyknięto “gabinetem czternastodniowym”. Wszystko
fot. Adobe Stock, Antonioguillem Kiedy wyobrażałam sobie, jak moi rodzice zareagują na informację, że zostaną dziadkami, byłam przekonana, że będą najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Przecież już od dawna czekali na wnuka. Od dobrych kilku lat słyszałam, że powinnam sobie uświadomić, iż nie robię się młodsza, że dawno przecież przekroczyłam trzydziestkę i najwyższa pora pomyśleć o potomstwie. – Im później, tym trudniej. Potem nawet jak będziesz chciała, to nie będziesz mogła – straszyła mnie mama, przytaczając tysiące historii, o których dowiedziała się z licznych babskich pisemek. Potrafiła nawet wyrywać z nich kartki i dawać mi do przeczytania, kiedy przychodziłam do rodziców na niedzielny obiad. Najpierw mnie to śmieszyło, a potem zaczęło denerwować. Czułam tę ogromną presję otoczenia – najbliższych i koleżanek, które jedna po drugiej zachodziły w ciążę. Dziecko akceptują, ale jego tatusia – nie W końcu przydarzyło się to i mnie. Pojechałam do rodziców oznajmić im dobrą nowinę. Błyszczały mi oczy i byłam podniecona. – Jesteś pewna, że chcesz im to powiedzieć sama? A może pojadę z tobą? – zaoferował się rano mój partner, równie poruszony faktem, że będziemy mieli dziecko, jak ja. – Nie. Przepraszam cię, ale wolałabym być wtedy z nimi sama. Tak długo na to czekali… – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w szorstki od zarostu policzek. Nie spodziewałam się jednak zupełnie tego, że kiedy wyrzucę z siebie tę dobrą nowinę, pierwszym zdaniem, które usłyszę od mamy, będzie radosny okrzyk: – Naprawdę? Tak się cieszę, że wróciliście do siebie z Robertem! Nie na taką reakcję liczyłam. Musiałam mieć głupią minę. Na chwilę zapadła między nami krępująca cisza, a potem powiedziałam: – Nie wróciliśmy. – Jak to? Czyli zamierzasz być samotną matką? – moja mama miała oczy pełne grozy. No tak, to by dla niej było chyba coś najstraszniejszego na świecie. – Myślę, że nasza córka chce nam powiedzieć, że będzie miała dziecko z innym mężczyzną, a nie z Robertem – wycedził ostrożnie mój ojciec. Przełknęłam ślinę, słysząc jego ton, który tak dobrze znałam. Oznaczał: „Rób, co chcesz, jesteś dorosła. Ale nie oczekuj od nas, że zaakceptujemy twoje szaleństwa”. – To prawda – potaknęłam. – Jestem w ciąży z Marcinem. – Z Marcinem? A co ty o nim wiesz? – wykrzyknęła ze zgrozą moja matka. Była tak przerażona, jakbym oznajmiła, że zaszłam w ciążę z facetem poznanym wczoraj w barze albo z jakimś pierwszym lepszym, który jechał ze mną tramwajem do pracy. A przecież z Marcinem byliśmy już oficjalnie parą. Spotykaliśmy się faktycznie od niedawna, bo od trzech miesięcy, ale moi rodzice zdążyli go poznać i przyjęli z życzliwością. Choć zdawałam sobie sprawę z tego, że są trochę rozczarowani, bo skoro mam nowego chłopaka, to szanse, że wrócę do Roberta, maleją. A oni uwielbiali mojego eks. A może raczej powinnam powiedzieć – przyzwyczaili się do niego. Byliśmy z Robertem parą przez siedem lat – Niektóre małżeństwa nie trwają tak długo – śmiała się ze mnie przyjaciółka. – Zamierzacie w końcu się kiedyś pobrać? – Pewnie tak, ale na razie jest nam dobrze tak, jak jest – wzruszałam ramionami. Nasz związek przypominał wygodne kapcie. Byliśmy tak idealnie zgrani, że jedno w żaden sposób nie przeszkadzało drugiemu. I to chyba okazało się dla nas zgubne, bo… zabrakło tej uwagi, którą ludzie sobie poświęcają. Tego, że prawie każdego dnia odkrywamy coś nowego w swoim partnerze – i nieważne, czy nas to zachwyca, czy irytuje, ale przynajmniej zmusza do spojrzenia na niego. Oboje z Robertem czuliśmy, że temperatura naszych uczuć spadła. W dodatku nie mogłam zajść w ciążę. To prawda, że nie byliśmy małżeństwem, ale po tylu latach razem nie przywiązywaliśmy zbyt wielkiej wagi do papierka. Pewnego dnia, a było to prawie dwa lata temu, stwierdziliśmy, że fajnie byłoby zostać rodzicami. Także dlatego, że coraz więcej naszych znajomych miało dzieci i poczuliśmy, że przestajemy mieć z nimi wspólne tematy. Zrezygnowaliśmy więc z antykoncepcji, poszliśmy na żywioł i... nic. Mijały miesiące i nic się nie wydarzyło. Byłam zaniepokojona tym faktem, więc poszłam na konsultację do ginekologa. Przebadał mnie, zlecił także badania Robertowi. Okazało się, że jesteśmy oboje całkiem zdrowi i nie ma najmniejszych biologicznych przeszkód, abyśmy nie mogli mieć dzieci. – A więc jakie są? – padło z naszej strony pytanie. – Psychologiczne – powiedział lekarz. – Bywa tak, że po wielu latach związku organizm kobiety zaczyna sam z siebie produkować hormony, które uniemożliwiają zajście w ciążę z tym konkretnym wieloletnim partnerem. A to dlatego, że organizm doszedł do wniosku, że skoro ona już przez tyle lat stosuje antykoncepcję, to najwyraźniej nie chce mieć z nim dzieci. To się nazywa przystosowanie. To dzięki niemu nasi przodkowie zeszli z drzewa, dzięki niemu przetrwaliśmy tysiące lat ewolucji. Nasz organizm potrafi się uczyć, wyciągać wnioski i się zmieniać. Po tej wizycie inaczej spojrzeliśmy na nasz związek. Oboje poczuliśmy, że coś się między nami wypaliło. Nie ma już przysłowiowych motyli w brzuchu, jest stagnacja. I czegoś ważnego nam brakuje. Rozstaliśmy się bez wzajemnych pretensji, chociaż ku rozpaczy naszych rodzin. Moi rodzice zarzucili mi, że już się zdążyli przyzwyczaić do Roberta. Co miałam im na to powiedzieć? Że właśnie dlatego się z nim rozstałam? Nie zrozumieliby – oni przecież spędzili ze sobą czterdzieści lat. Mój były chłopak bardzo szybko poznał nową dziewczynę. Zakochał się w niej i zamieszkali razem. Ja jeszcze przez jakiś czas byłam sama, ale naprawdę życzyłam Robertowi szczęścia. Idąc tamtego dnia do pracy, zupełnie nie podejrzewałam, że mogę spotkać kogoś, kto stanie się dla mnie ważny. To była miłość od pierwszego wejrzenia Pracuję z ludźmi, jestem sprzedawcą i przyzwyczaiłam się już do tego, że czasami jakiś mężczyzna próbuje mnie poderwać. Faceci traktują moje służbowe zainteresowanie i uprzejmość jak osobistą reakcję, wydaje im się, że jestem dla nich miła, bo mi się podobają. A tak nie jest. Moje zachowanie jest wyuczone na zawodowych szkoleniach. Uśmiecham się zupełnie odruchowo, podczas kiedy tak naprawdę często myślę na przykład o tym, że muszę odebrać buty od szewca. Ale wtedy znalazłam się w odwrotnej sytuacji – to ja byłam klientką, a Marcin sprzedawcą i to w dodatku – w perfumerii. Weszłam tam, żeby kupić nową szminkę. Widok mężczyzny za ladą trochę mnie zaskoczył. Zwłaszcza takiego, który wcale nie wyglądał jak gej. Zdziwiło mnie też, gdy wybiegł za mną z perfumerii, by wręczyć całą garść próbek różnych drogich kosmetyków. Zaczerwieniłam się jak pensjonarka pod jego gorącym spojrzeniem. Wróciłam tam po kilku dniach, aby mu powiedzieć, że krem, który mi polecił, okazał się świetny dla mojej cery. Wróciłam też z nadzieją, że nie potraktuje mnie jak zwyczajnej klientki. Sama jako sprzedawca miałam dziesiątki razy do czynienia z takimi klientami, którzy wracali i wdzięczyli się do mnie. A ja pragnęłam wysłać ich do diabła, chociaż zawodowo musiałam nadal się uśmiechać, co oni znowu odbierali osobiście i tworzyło się błędne koło. Kiedy więc Marcin ciepłym głosem w dyskretny sposób zaproponował mi kawę, odetchnęłam z ulgą, że jednak się nie zbłaźniłam. Wylądowaliśmy w łóżku już po pierwszej randce Nasz seks to było prawdziwe tornado! Nie wiedziałam nawet, że potrafię być tak namiętna i nienasycona. I co ciekawe, wcale się tego nie wstydziłam. Wręcz przeciwnie – widząc zachwyt w oczach Marcina, czułam się kobietą w stu procentach. Pewnie dlatego tak łatwo zaszłam w ciążę… Mój organizm przebudził się i stwierdził, że skoro w moim życiu pojawił się właściwy mężczyzna, to trzeba natychmiast wykorzystać okazję. Ciekawe, że kiedy zobaczyłam u siebie pierwsze objawy ciąży i zaczęłam coś podejrzewać, nie pobiegłam od razu po test do apteki, ale najpierw zwierzyłam się Marcinowi. A on wtedy wziął mnie za rękę, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział, że jeśli się okaże, że oczekuję jego dziecka, to będzie tym zachwycony i zaszczycony. A potem poszliśmy razem do apteki po test i wszystko stało się jasne. Marcin naprawdę był uradowany, co mnie napełniło niebywałym szczęściem. Przez kilka dni nie mówiliśmy nikomu o mojej ciąży, chcieliśmy mieć tę małą tajemnicę tylko dla siebie. A potem zwierzyliśmy się rodzicom i znajomym, no i zaczęło się piekło. Ślub? Dobra, skoro inni tego chcą… Nikt nam nie pogratulował i się nie ucieszył. Zwyczajnie nikt. Chociaż oboje jesteśmy już dobrze po trzydziestce i do tej pory spotykaliśmy się z komentarzami, że pora się ustatkować i mieć dzieci. A kiedy w końcu to się stało, usłyszeliśmy, że jesteśmy kompletnie nieodpowiedzialni. „Bo przecież prawie się nie znamy. Bo skąd możemy wiedzieć, że chcemy być razem. Bo wychowanie dziecka to nie żarty, a nas się chyba właśnie żarty trzymają, kiedy mówimy, że jesteśmy dla siebie stworzeni”, i tak dalej… Przetrwaliśmy to. Udało nam się przetrzymać kilkumiesięczne milczenie moich rodziców, którzy się na nas obrazili. A także wielomiesięczną histerię matki Marcina, która uważała, że łamię jej synowi życie. Przeżyliśmy to, że nasi znajomi pukali się w głowy i twierdzili, że nam odbiło. Kiedy bowiem urodziła się Lenka, dziadkowie od razu się w niej zakochali i najważniejsze stało się to, że po prostu jest. A znajomi, kiedy stwierdzili, że prowadzimy z Marcinem normalne rodzinne życie, znaleźli sobie nowe tematy do gadania. Gdy dwa lata po pierwszym dziecku zaszłam po raz drugi w ciążę, nikogo już to nie obeszło. Tylko rodzice napomknęli, że może jednak byśmy się w końcu pobrali. Uznaliśmy to za dobry pomysł i przypieczętowaliśmy nasz związek ślubem, śmiejąc się, że w gruncie rzeczy robimy to dla innych, a nie da siebie. My wiedzieliśmy, że będzie nam ze sobą dobrze już wtedy, gdy wchodząc do perfumerii, zapytałam Marcina o czerwoną szminkę. Czytaj także: „Byłam pewna, że mój mąż ma romans. Ale nigdy bym się nie spodziewała, że nakryję go w łóżku z... moim bratem”„Syn i synowa stawiali na bezstresowe wychowanie. Gabrysia ubierała się jak galerianka i nie szanowała innych”„Teściowa na naszym weselu powiedziała, że złapałam Piotrka na dziecko. Namówiłam męża, by zerwał z nią kontakt”
172 likes, 13 comments - keto_loversi on October 30, 2023: "Czy trudno jest mi organizować zakupy, gotowanie, pracę zawodową, treningi, social media, pis" Agnieszka Mariusz on Instagram: "Czy trudno jest mi organizować zakupy, gotowanie, pracę zawodową, treningi, social media, pisanie jadłospisów, dbanie o dom i o nasz związek?
Forum: Tematy, których nie znalazłam w forum …i sie chwale Trzydziesci lat temu o 4 rano po bardzo ciezkim porodzie przyszlam na swiat. Wielkie uznanie dla mojej mamy, ze to wytrzymala. Czuje sie calkiem dobrze chociaz jako dziecko, osoba w tym wieku wydawala mi sie byc juz troche starawa Pozdrawiam wszystkie trzydziestolatki i nie tylko Staś Zosia KAŻDY TEMATTematy, których nie znalazłam w forumOd dzisiaj jestem w gronie 30-latek ;) Angina u dwulatka Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –... Czytaj dalej → Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie? Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,... Czytaj dalej → Mozarella w ciąży Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji. Czytaj dalej → Czy leczyć hemoroidy przed porodem? Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,... Czytaj dalej → Ile kosztuje żłobek? Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko... Czytaj dalej → Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty... Czytaj dalej → Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć. Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w... Czytaj dalej → Dziewczyny po cc – dreny Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała... Czytaj dalej → Meskie imie miedzynarodowe. Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to... Czytaj dalej → Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży?? Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i... Czytaj dalej → Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej? Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować? Czytaj dalej → Śpi albo płacze – normalne? Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim... Czytaj dalej → Wielotorbielowatość nerek W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać... Czytaj dalej → Ruchome kolano Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche... Czytaj dalej →
Jeśli chcesz znaleźć prawdziwą miłość, podejdź do tego na poważnie. Jeżeli stwierdzisz, że jesteś gotowa na poważny związek, twoje czyny powinny to odzwierciedlać. To oznacza umawianie się na randki, poznawanie nowych ludzi, a czasem także konieczność rozprawienia się z traumatyczną przeszłością, być może nawet przy
Rozstania są zwykle burzliwe. I bardzo trudne, nawet jeśli to my jesteśmy ich inicjatorkami. Padają ostre słowa, są łzy i wzajemne oskarżenia, wreszcie drzwi zamykają się z trzaskiem i można odetchnąć z ulgą. Mamy upragniony spokój. Kłopot z głowy. Szkoda tylko, że ceną za to jest przerażająca pustka. Czasami tak dotkliwa, że zaczyna się żałować swojej pierwotnej o powrocie nie ma mowy, mimo tej tęsknoty wzajemna niechęć jest tak wielka, że odbiera chęć na jakiekolwiek pojednanie. Ale lata mijają i dawny związek nie jawi się już jako samo zło. I jakby na dowód tych przemyśleń pojawia się on, były partner, a po sercu znowu rozlewa się przyjemne ciepełko. Od słowa do słowa dochodzi się do wniosku, że warto by było raz jeszcze. Rekonstrukcje dają przecież równie imponujące efekty, co budowa od zera. Dlaczego by więc nie wykorzystać znowu cennego materiału, jakim jest stara miłość?Po co było to rozstanie?Odświeżanie dawnej miłości nie jest niczym niezwykłym. I nie chodzi tu o pary, które rozchodzą się i schodzą średnio dwa razy w miesiącu. Mowa o ludziach, którzy w pewnym momencie stwierdzają ‘dość’ i od tej pory każde z nich układa sobie życie na własną rękę. Lecz ich uczucia nie wygasają, po prostu nie dało się ich przełożyć na praktyczne aspekty wspólnego życia. Dlatego, choć wyszło jak wyszło, nie udaje się o byłym zapomnieć. I wystarczy, że dawny obiekt westchnień kolejny raz stanie na drodze, a wątpliwości wracają. Zwłaszcza gdy on da do zrozumienia, jak boleśnie odczuwa stratę i gdyby tylko miał drugą szansę…Dlaczego zatem od początku nie dało się zbudować czegoś trwałego i pozwoliło się wielkiej miłości rozpaść w pył? Często winne jest tu nasze fałszywe i naiwne wyobrażenie związku. Chcemy miłości po grób i żeby zawsze było idealnie, z fajerwerkami. Nie dajemy drugiej stronie prawa do błędu i nie ratujemy związku, gdy jeszcze jest na to czas. A kiedy przychodzi opamiętanie, jest po ptakach, walizki już spakowane. Ma to jednak pewien plus – zaczynamy kwestionować swoje dotychczasowe podejście do miłości. Różnice nie do pogodzenia dałoby się pogodzić, gdyby nie idiotyczny upór i przekonanie o własnej nieomylności. Jeśli na dodatek po drodze pojawią się kolejne nieudane związki, dochodzi się do refleksji, że może to nie kwestia złego partnera, ile nas samych, naszych roszczeń i niedojrzałego podejścia do pewnych rzeczy. Powoli staje się jasne, dlaczego wcześniej nie wyszło. I widząc, że druga strona myśli podobnie i chce zacząć od nowa, uważamy się za wielkie szczęściary. No bo teraz to już musi się udać, co nie?W nowej, lepszej odsłonie?Nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, bo rzeka ciągle się zmienia. Tak samo ludzie. Ewoluują, dojrzewają, doświadczają nowego i to koryguje ich poglądy. Inaczej podchodzi się do życia i związków w wieku 20 lat, a inaczej, gdy dobija się do czterdziestki. Świat przestaje być czarno-biały. Docenia się już trochę inne rzeczy, ma się inne priorytety. Zaczyna się pojmować, co ma realną wartość, a co jest pierdołą, której nie warto poświęcać swojej uwagi. To właśnie sprawia, że postępki byłego partnera mierzymy nową miarą. Nierzadko utwierdzając się w przekonaniu, że dzisiaj swój związek rozegrałoby się w kompletnie odmienny sposób, ignorując bzdety i patrząc wyłącznie na sprawy istotne. Jest okazja, by się o tym przekonać empirycznie? Łapiemy szansę, licząc na to, że spędzony oddzielnie czas dał wystarczająco przykrą nauczkę. Teraz jesteśmy o niebo ile jednak z wiekiem ludzie pod wieloma względami się zmieniają, to, co elementarne, najczęściej zostaje po staremu. Jak ktoś był bardzo skryty i stronił od wszelkich form manifestowania swoich uczuć, to raczej nie stanie się nagle kimś, kto codziennie zasypuje komplementami i mówi ‘kocham cię’ przy byle okazji. Człowiek ze skłonnością do dyktatorstwa nie zmieni się w ugodową owieczkę. Osoba wybuchająca gniewem z byle powodu nie stanie się mistrzem harmonii i wyciszenia. Owszem, niektórym udaje się przejść taką ścieżkę przemiany, ale nie oszukujmy się, są to rzadkie przypadki. Ten ‘twardy rdzeń’ naszej osobowości pozostaje taki jak dawniej, zwłaszcza gdy wewnętrznie wcale nie czuje się potrzeby rewolucji. I teraz pytanie – czy jesteśmy w stanie się z tym pogodzić? Powroty po latach pokazują, że to niemałe wyzwanie. Do zejścia się zachęcają przyjemne wspomnienia, zapomina się jak gdyby o irytujących przywarach i po czasie ze zdumieniem odkrywa je na nowo, że jak to, on dalej się tak zachowuje?Skąd ta amnezja? Ludzie mają pewną skłonność do idealizowania przeszłości. Dawniej zawsze było lepiej, a młodość, choćby przypadała na parszywe czasy, i tak będzie wspominana z łezką w oku. Myśląc o minionych czasach chętniej przywołujemy dobre rzeczy, a ten mechanizm nader często dotyczy właśnie byłych związków. Miłość musiała być naprawdę bardzo toksyczna i skrajnie patologiczna, żeby utkwiła w pamięci wyłącznie jako pasmo nieszczęść, do którego nie chce się już nigdy swoimi myślami wracać. Jeśli wspólne życie toczyło w miarę normalnie, o byłych często myślimy z rozrzewnieniem. Tym cieplej, im ważniejsza była to dla nas osoba. I im bardziej nie układa się w nowej, pozwiązkowej nie jest inaczejDając sobie drugą szansę, chcemy wierzyć, że to przeznaczenie. Trafiamy z powrotem w swoje ramiona, bo jesteśmy sobie pisani. Pierwsze podejście było falstartem, druga próba jest bardziej świadoma i dojrzalsza, dlatego ma większe szanse powodzenia. I to prawda, jeśli słowa o dojrzałości i świadomości mają pokrycie w faktach. Bo tak się składa, że zachwyceni wizją ponownego zejścia zapominamy, że tamto rozstanie nie było kwestią przypadku i pecha. Problem nie pojawił się ot tak, z dnia na dzień. On narastał tygodniami, miesiącami albo i latami. Więc choć dzisiaj rozstajemy się szybciej i z błahszych powodów, wciąż jest to zakończenie jakiejś dłuższej fazy. Fazy, którą teraz wspomina się zupełnie inaczej, niż ona przebiegała, jak gdyby chciało się wymazać z pamięci to, co dzieliło. I ok, te chęci są w pełni zrozumiałe. Rzecz w tym, że ignorując stare grzeszki, ryzykuje się ich miłości jest bowiem możliwa dopiero wtedy, gdy uda się wyeliminować problemy, które doprowadziły do rozstania. Gdy szczerze przegada się dawne sprawy, zrozumie je i przebaczy. Po takim wstępie ‘nowy’ związek faktycznie ma szansę się udać, a rozstanie, choć przykre, udowodniło, że to właśnie ta prawdziwa miłość, o którą warto walczyć. Tyle że nie wszystkie pary podchodzą do drugiej próby z należytą rozwagą. Cieszą się chwilą, są w euforii, że udało się im odzyskać to, co wydawało się bezpowrotnie utracone. I sądzą, że dalej będzie już tylko lepiej. Nie ma żadnych poważnych rozmów, żadnych działań, jest pójście na żywioł, byle przedłużyć w czasie słodkie chwile pojednania. Oboje mówią, że zrozumieli swoje błędy, ale wcale tak nie jest. Dawne trudności nie zniknęły, są jedynie uśpione, do czasu, gdy emocje opadną i związek przejdzie na poziom szarej rzeczywistości – wtedy wrócą jak bumerang, waląc mocno po głowie. Znowu zaczną się kłótnie i znowu o to samo. Bo mimo łzawych wyznań miłosnych i zapewnień, że teraz będzie inaczej, wszystko pozostało po staremu. Związek niby nowy, ale zasady sprzed rozstania. Zapomniano po prostu o nowych regułach, które zlikwidowałyby źródło wszystko da się wymazać?Liczy się i to, jakiego kalibru były dawne przewiny. Co było przyczyną rozstania, drobiazgi czy rzeczy nie do przeskoczenia? A jeśli drobiazgi, to czy dzisiaj rzeczywiście potrafimy na nie machnąć ręką, czy jednak w prawdziwym życiu będą one doprowadzać do białej gorączki, jak wtedy? Rozstania ‘nieprzemyślane’, bo młodość, bo nie wiem czego chcę, bo chyba nie jestem gotowy, bo miało być jak w bajce, ale real mnie przerósł – czy naprawdę nie ma się żalu o to, że dla drugiej połówki była to trochę miłość na pół gwizdka? A co z winą za rozstanie? Da się wziąć szczerze część winy na siebie, a może w głębi ducha wciąż ma się za skrzywdzoną niesłusznie ofiarę? I jak to jest z tym przewartościowaniem swojego życia – to dużo wcześniej podjęta decyzja, a nie chwilowe olśnienie pod wpływem chwili?Bardzo wiele spraw dorośli ludzie są w stanie między sobą załatwić i wejść z czystą kartą w nowy-stary związek. Ale są też sytuacje budzące ogromne wątpliwości. Danie drugiej szansy jest bardzo szlachetne, tylko czy stać nas na podobną szlachetność? Jak zaufać komuś, kto zdradził, miał romans? Czy warto drugi raz do swojego domu wpuszczać człowieka, który stosował przemoc? Skąd pewność, że obecne zapewnienia o uczuciach nie są bezwzględną manipulacją jak dawniej i tym razem nie będzie podłych gierek oraz stałego poniżania? Wziąć za dobrą monetę obietnicę, że od teraz koniec z alkoholem i grą w kasynie do ostatniej złotówki? Uwierzyć tak po prostu, że on się zmienił i gorzko żałuje przeszłości? Nie ma co skreślać ludzi za dawne błędy, ale czym innym jest wiara w ludzi, a czym innym zaproszenie ich do wspólnego życia, mimo niebywałych cierpień, jakich się kiedyś od nich doznało. To trochę igranie z ogniem, szczególnie gdy samemu nie do końca uporało się z demonami przeszłości i wciąż pamięta się zadany wcześniej ból. Tu samo ‘przepraszam’ i dobre chęci nie wystarczą, przemiana musi być prawdziwa, poparta terapią, naprawą dawnych krzywd i szczerą chęcią czy kalkulacja?Przyszłość odnowionego związku zależy od tego, czy udało się uporać z przeszłością. Ale i obecne motywacje są bardzo ważne. Dlaczego tak właściwie chcemy się ponownie zejść? Prawidłowa odpowiedź powinna brzmieć: bo to osoba, którą kocham i cenię, rozumiem jej potrzeby, jestem w stanie je spełnić, a to, co wcześniej stało na drodze do szczęścia, już nie jest problemem. Jednocześnie nie ma oczekiwań, że druga osoba przeobrazi się w kogoś w stu procentach idealnego, a każdy minusik z przeszłości zamieni się w dobrze jednak inspiracją do powrotu po latach może być zwykłe wyrachowanie. Jest ból istnienia, cierpienie z powodu samotności, nie udało się związać z nikim innym – dawny, dobrze znany partner, który tak samo nie może sobie życia ułożyć, posłuży jako zapełniacz pustki. Jest wygodny, bo wiadomo, czego mniej więcej się po nim spodziewać i jak go podejść. No i ta nadzieja, że skoro jest szansa, to może urodzi się z tego wreszcie głębokie, wielkie uczucie. Druga rzecz – skąd pewność, że jeśli wtedy nie chciało się starać o związek, to teraz nagle się zachce? Można się pocieszać, że jak się coś straciło, to zaczyna się to doceniać, tyle że to może działać tylko do chwili, gdy jest się nieosiągalnym, potem niewykluczone, że znowu spocznie się na laurach. A może wcześniejsze rozstanie było po to, by zdążyć zaznać tego, do czego traci się dostęp jako człowiek ‘związany’? I teraz, gdy już się w pełni nasyciło kawalerskim życiem, wraca się do dawnej dziewczyny, która może nie jest bardzo zabawna, ale na stabilizację nadaje się w sam też chyba za bardzo zawierza się samej miłości. Bez niej nie da się niczego pięknego we dwójkę zbudować, ale gdy zapomni się całkowicie o rozsądku, wcale nie jest lepiej. Skąd wiadomo, że teraz na bank będzie dobrze? Serce podpowiada? Świetnie. A co podpowiada rozum? Też taki pełen entuzjazmu? Bo historia niestety lubi się powtarzać, a my niekoniecznie wyciągamy z niej poprawne wnioski.
Dłubię notkę na temat tego, że z premedytacją wycinam sobie z bąbelka zarówno netowego, jak i 3D pewne osoby. Przypadkiem się tak złożyło, że w ostatnich
dobrowraca69aaa Dołączył: 2021-06-30 Liczba postów: 23 14 września 2021, 20:48 Mam 34 lata, i od kilku lat jestem sama, byłam w związkach ale niestety trafiałam na złych facetów 🤦♀️ nie wiem co jest ze mną nie tak że nie mogę nikogo "normalnego" poznać.... Mam czasmi mega doła🤦♀️ samotność mnie rozwala, wracam z pracy i nie wiem co mam ze sobą zrobić, moi znajomi mają rodziny i dzieci a ja ciągle sama.... Boję się być sama i coraz bardziej mi to doskwiera... Mam wszystko oprócz miłości czyli chyba nie mam nic. Dołączył: 2021-07-22 Liczba postów: 842 14 września 2021, 20:58 mam 29lat i też jestem sama ;) co prawda niedawno się spotykałam z dobrym człowiekiem ale niestety nie mogłam nic poczuć sercem. Jednak nie myślę, że będę zawsze sama ;) bardziej mnie niepokoi, że zostają mi tylko rozwodnicy w tym wieku 😂 Dołączył: 2021-05-16 Miasto: Szczecin Liczba postów: 462 14 września 2021, 21:00 No my tego raczej nie stwierdzimy 🤷 Może to kwestia wyglądu, może coś w Twoim zachowaniu, może czuć od Ciebie desperację. Albo wciąż przebywasz w jednym i tym samym środowisku, gdzie szanse na poznanie kogoś nowego są znikome - bo jesteś zbyt hermetycznie zamknięta. Niektórzy szukają na siłę, inni wręcz przeciwnie - zamykają się w czterech ścianach. Niektórzy nie mają za wiele do zaoferowania (i nie mówię tu o dobrach materialnych). Może opowiedz coś o sobie. Kim jesteś, czym się zajmujesz na co dzień, co lubisz, co jest Twoimi mocnymi, a co słabymi stronami? Dołączył: 2021-05-16 Miasto: Szczecin Liczba postów: 462 14 września 2021, 21:02 mam 29lat i też jestem sama ;) co prawda niedawno się spotykałam z dobrym człowiekiem ale niestety nie mogłam nic poczuć sercem. Jednak nie myślę, że będę zawsze sama ;) bardziej mnie niepokoi, że zostają mi tylko rozwodnicy w tym wieku ? Są jeszcze wdowcy... Ale tak na poważnie, to trochę smutne, że najlepsze lata życia to już "ten wiek"... Przynajmniej dla niektórych. Trochę odbiegając od tematu, nie potrafiłabym się związać z kimś, kto przede mną miał już żonę. Czyżby to wróżyło mi wieczną samotność? 😂 prawiejakchuda Dołączył: 2007-06-10 Miasto: Łódź Liczba postów: 325 14 września 2021, 21:38 Mam za 2 msc 30 lat, pół roku temu skończyłam związek po 4,5 roku. Miał być ślub i dziecko.. dziś jestem w twojej sytuacji. Znajomi maja dzieci. Praca na home office. Ciagle siedzę sama albo jadę do rodziny… porażka ;( nie mam nawet z kim wyjść na miasto żeby kogoś poznać bo koleżanki z dziećmi w domu. A mieszkam w mieście wojewódzkim. Gdzie są imprezy, klubu itd.. w piątki sprzątam albo oglądam netflixa..ostatnio zaczęłam na portalu randkowym. Jeden fajny ale chce tylko miłych wieczorów w weekendy póki co… pisze tez z kims kto szuka do związku.. wiem ze trzeba trochę tego przesiać ale może warto ? Ja mam taka nadzieje.. dobrowraca69aaa Dołączył: 2021-06-30 Liczba postów: 23 14 września 2021, 21:49 prawiejakchuda napisał(a):Mam za 2 msc 30 lat, pół roku temu skończyłam związek po 4,5 roku. Miał być ślub i dziecko.. dziś jestem w twojej sytuacji. Znajomi maja dzieci. Praca na home office. Ciagle siedzę sama albo jadę do rodziny? porażka ;( nie mam nawet z kim wyjść na miasto żeby kogoś poznać bo koleżanki z dziećmi w domu. A mieszkam w mieście wojewódzkim. Gdzie są imprezy, klubu itd.. w piątki sprzątam albo oglądam netflixa..ostatnio zaczęłam na portalu randkowym. Jeden fajny ale chce tylko miłych wieczorów w weekendy póki co? pisze tez z kims kto szuka do związku.. wiem ze trzeba trochę tego przesiać ale może warto ? Ja mam taka nadzieje.. Szukalam Szukalam na portalach ale niestety nie miałam szczęścia.... Dołączył: 2021-07-22 Liczba postów: 842 14 września 2021, 22:03 a ja nie narzekam na portale, znalazłam tam wiele wartościowych osób, tylko u mnie problemem jest to, że mimo iż mnie fascynuje jego charakter, osiągnięcia, sposób życia to nie potrafię się zakochac-jakis chyba uraz. A ja jak nie jestem zakochana, to jestem antydotykalska i znajomości się rozpadają 🤷♀️ ps. Mój ojciec twierdzi, że jestem sama Ponieważ nie biorę ich, bo jestem feministką 😂 Edytowany przez Wielbiona 14 września 2021, 22:07 Dołączył: 2012-08-26 Miasto: Liczba postów: 28757 14 września 2021, 22:04 Ale co jest złego w byciu sama? Ja tam lubię. Tak bardzo, ze do tej pory sabotowałam wszystkie relacje po około 2-3 m-cach 🙈 Dołączył: 2008-08-27 Miasto: Kraków Liczba postów: 10280 14 września 2021, 22:10 SłodkiJeżu bez przesady. Też w sierpniu skończyłam 34lata, też jestem sama ale absolutnie nie mam z tym problemu. Po co brać cokolwiek do domu i później płacz, łzy bo zdradza, bo nie kocha, bo nie sprząta, bo nie ma o czym rozmawiać itd. lepiej mieć nic niż byle co. Jestem szczęśliwa, mam mnóstwo znajomych, robię dużo rzeczy i nikt mnie w tym nie ogranicza. Jasne, super było by mieć świetnego partnera ale na prawdę wolę być sama niż się użerać z kimś kogo wezmę sobie z braku laku. W życiu już tak jest że nie każdy trafia na tą swoją drugą połówkę ale nie znaczy to również że trzeba położyć się i płakać. Jak mam fazy że mi samotność doskwiera to zakładam konto na którejś aplikacji, porandkuje trochę, czasem wyjdzie z tego coś fajnego a czasem nie i tyle. Sama siebie nie dołuj bo nic Ci to nie da tylko zrób coś fajnego ze swoim życiem bo masz tylko jedno. Partner na prawdę nie definiuje czy jest ono wartościowe czy też nie ;) Wielbiona i Neinez też po części mam tak jak wy, może dlatego partnera brakuje mi tylko jak mam ochotę na sex xD Edytowany przez Anneli 14 września 2021, 22:12 Nugent 14 września 2021, 22:23 dobrowraca69aaa napisał(a):Mam 34 lata, i od kilku lat jestem sama, byłam w związkach ale niestety trafiałam na złych facetów ???? nie wiem co jest ze mną nie tak że nie mogę nikogo "normalnego" poznać.... Mam czasmi mega doła???? samotność mnie rozwala, wracam z pracy i nie wiem co mam ze sobą zrobić, moi znajomi mają rodziny i dzieci a ja ciągle sama.... Boję się być sama i coraz bardziej mi to doskwiera... Mam wszystko oprócz miłości czyli chyba nie mam nic. Serdecznie Ci polecam 🧡 Czytałam raczej w ramach zainteresowań, ale Martylda jest psycholożką in spe i bardzo mądrze pisze.
Ich miłość zaczęła się 30 lat temu by RMF FM published on 2021-07-09T14:09:05Z. Appears in playlists. Users who like "Stara miłość nie rdzewieje". Ich miłość zaczęła się 30 lat temu; Users who reposted "Stara miłość nie rdzewieje". Ich miłość zaczęła się 30 lat temu; Playlists containing "Stara miłość nie rdzewieje".
Właściwie, gdyby się nad tym zastanowić, miłość powinna być zakazana. Pomyślcie chociażby o objawach nagłego odstawienia. Zakochana osoba, z którą zrywa partner, czy partnerka jest niezdolna do pracy, często do samodzielnego ubrania się i umycia, zrobienia zakupów, kawy czy herbaty. Histeryczny płacz, zaniedbywanie higieny, problemy z komunikacją z otoczeniem, skoki nastroju od „jak ja nienawidzę tego podłego gnoja” aż do „jak ja go strasznie kocham, o Boże, jak ja go kocham” należą do normy. Żadna z substancji, jakich zdarzyło mi się używać, nie generuje tak przerażającego uzależnienia i takich trudności z odstawieniem — nie próbowałem heroiny, być może odstawianie heroiny przebiłoby objawy generowane przez zerwanie z ukochanym, ale jakoś niespecjalnie mam ochotę sprawdzać nawet dla dobra nauki. Świeże zakochanie daje haja nieporównywalnego, znowu, z żadną znaną mi substancją. Kiedy zakochałem się — wbrew własnej woli — w jednym takim brodatym Arabie, który rozpoczął z nami pracę, nie wiedząc o nim w ogóle NIC, włącznie z tym, czy aby jest gejem, nie mogłem spać. Nie mogłem jeść. Przez 3-4 dni zjadłem, o ile pomnę, dwa małe jogurty. Chodziłem jednak na siłownię i biłem na niej rekordy, napędzany opętańczą energią biorącą się nie wiadomo skąd. Raz wszedł do pokoju, w którym się znajdowałem, ja zaś porzuciłem to, co robiłem i poleciałem do toalety zwymiotować. Mój organizm generował tak niewiarygodne ilości CZEGOŚ — chyba nie tylko oksytocyny, nie wydaje mi się, że ta działa aż tak gwałtownie — że nie potrzebowałem już nic więcej, aby nie tylko funkcjonować, ale zgoła czynić to na wielokrotnie zwiększonych obrotach. Amfetamina my ass. Skutki społeczne miłości są nie do przecenienia. Ileż karier, ile majątków, firm legło w gruzach na skutek rozwodów? Małżeństwa są najdobitniejszym dowodem na to, że miłość jest przerażająco szkodliwa; oto bogaci, inteligentni ludzie bezmyślnie przekazują w cudze ręce połowę swojego majątku. Na szczęście w ostatnich latach coraz częstsze jest spisywanie intercyzy, dzięki której przynajmniej części skutków miłości daje się zapobiec i zredukować nieco jej szkodliwość. A co dzieje się w przypadku, gdy pojawia się dostawca mocniejszego, bardziej czystego narkotyku? Towar, którego używaliśmy do tej pory nagle przestaje nas kręcić; nowy dostawca zaczyna zajmować czas w naszych myślach i miejsce w naszym łóżku, w kąt idzie lojalność i obowiązki, jakie mieliśmy wobec poprzedniego dostawcy. Chciałem powiedzieć, żony/męża/chłopaka/dziewczyny. Nic nie wydaje się zabezpieczać nas przed zgubnym skutkiem miłości. Nawet doświadczenie, płynące z wieku. Sam pół roku temu byłem przekonany, że uodporniłem się już przeciwko miłości i więcej mi się ona nie przytrafi, ale zamiast się tym cieszyć, głupio wzdychałem, że strasznie za nią tęsknię. I proszę, ponad cztery miesiące już mijają od poznania DJa, a ja znowu chodzę na haju, zaniedbując siłownię, pisaną książkę, remiksowane piosenki, regularne sprzątanie, pracę nad portfolio, ponieważ w mojej hierarchii ważności przebywanie z DJem jest na miejscu pierwszym, a jeśli jest to niemożliwe, objawy odstawienia pojawiają się w ciągu 24 godzin i uniemożliwiają skupienie się na czymkolwiek innym, z wyjątkiem pisania notek na bloga, oglądania głupich filmów, wysyłania mu SMSów i opowiadania różnym znajomym i przyjaciołom, jak bardzo tęsknię za moją małą paskudą. Napisałbym coś więcej, ale nie dostałem nowej dawki narkotyku już od 4 dni i naprawdę nie mogę się skupić na niczym dłużej, niż pół godziny. Wraca jutro. Rano. Miał wrócić po południu, ale nie może beze mnie wytrzymać aż tak długo.
Listen online to O.N.A- Agnieszka Chylińska - - Znalazłam Miłość and see which albums it appears on. Scrobble songs and get recommendations on other tracks and artists. Playing via Spotify Playing via YouTube
Szukasz odpowiedzialnego partnera…w pubieOczywiście w pubie można spotkać kogoś „na całe życie”, ale to… jednak wyjątkowe się na „dyskotekę”, nie nastawiaj się na to, że „upolujesz męża”. Jeśli szukasz kogoś z ambicjami, kto nie będzie pół dnia spędzał na piciu piwa, nie szukaj go między butelkami barze możesz wyrwać faceta na jedną noc, zabawić się. Jeśli tego potrzebujesz, do dzieła. Jednak jeśli zależy Ci na stabilnej relacji i związku na lata, większe szanse masz w kawiarni, bibliotece czy w parku niż przy się mówić „nie”Gdy masz 20-lat, możesz myśleć o przyszłości „lekko”. Prawdę mówiąc, możesz tak myśleć również teraz, ale jeśli chcesz zbudować poważny związek, dbaj o standardy i o pewien poziom, poniżej którego nie chodzi o to, by szukać partnera zgodnie z listą, odhaczając posiadane „cechy” i dyskwalifikując kandydatów, którzy nie są wysokimi przystojnymi brunetami, ale raczej o to, by się szanować. Kobieta, żona, matka. Po krótszym zastanowieniu - w takiej właśnie kolejności. :) Miłośniczka książek i zapadającego w pamięć kina. Nie wie co to nuda. Choć czasami tęskni za chwilą wytchnienia, ma wpisaną w geny potrzebę podejmowania ciągle nowych wyzwań.
Nasza matka, 63-letnia emerytka, od dawna narzekała na problemy z nerkami. Ale właśnie powiedziała mi: „Znalazłam swoją miłość… w sanatorium”. Zrobiłam pierwsze, co przyszło mi do głowy, czyli zadzwoniłam do siostry. Po wysłuchaniu tej historii była nie mniej oszołomiona:
Niezliczona ilość kobiet po 40-tce wierzy, że jest już za późno na miłość. Romans, seks – biorą pod uwagę, ale nie uwzględniają w swoich realnych planach na przyszłość satysfakcjonującego związku z mężczyzną, na którym będzie można polegać. Przekonanie to ma swoje źródło w stwierdzeniu: „że każdy wartościowy facet jest już zajęty” lub „że w moim wieku już nie warto”, a gdy pojawi się ciekawy kandydat – „musi z nim być coś nie tak, skoro żadna go nie chciała”. Rzeczywiście po 40. jesteśmy skazane na wieczną samotność? A może niekoniecznie, bo wystarczy pamiętać o kilku rzeczach… Jak zakochujemy się po 40.? Jak zakochujemy się po 40? Powoli… Po 40. miłość rzadko trafia nas jak grom z jasnego nieba. Uczucie zazwyczaj powstaje na kanwie przyjaźni, rozwija się powoli, w swoim tempie. Nierzadko tam, gdzie byśmy się go nie spodziewały. Dzieje się tak dlatego, że jako dojrzałe kobiety, które już swoje przeżyły, mocno obawiamy się angażować w kolejny związek. Niezbyt miłe doświadczenia z przeszłości każą nam myśleć, że każdy facet jest taki sam i w ogóle nie warto próbować. Całkowicie zapominamy, że nawet jeśli skrzywdziło nas dziesięciu drani, nadal nie oznacza to, że jedenasty okaże się również chamem. Warto dać sobie szansę… Z większym szacunkiem i odpowiedzialnością Po 40. większość kobiet ma do siebie szacunek, z pokorą patrzy w przyszłość i nie pozwala na niewłaściwie traktowanie. Często po dramatycznych doświadczeniach nie godzi się na rzeczy, które wcześniej akceptowało się dla świętego spokoju. Wiedzą, że ważny jest nie tylko partner, ale również ja sama – mój komfort i poczucie bezpieczeństwa. Dlatego po 40. najczęściej bierze się odpowiedzialność za swoje szczęście i nie oddaje się go zbyt spiesznie w niepowołane ręce, jak czynią to młodsze koleżanki. Bez skrępowania podczas czerpania radości Wszystkie wyniki badań informują, że kobiety osiągają stosunkowo późno, w porównaniu do mężczyzn, szczyt swojej seksualnej gotowości Po 40. przychodzi jednak upragniony czas wyzwolenia. Dzięki temu można czerpać pełną satysfakcję, bez wstydu czy poczucia winy. I chociażby mając to na uwadze, nie warto pozwalać sobie na myślenie, że jest już za późno. Tym bardziej, że wiadomo nie od dzisiaj, że najpiękniejsze doświadczenia dostępne są dla par zaangażowanych emocjonalnie. Przypadkowy seks nie zapewni takich fajerwerków… Z poczuciem, ile jestem warta Gdy mamy 20 lat, często szukamy mężczyzny, który nas określi, dopełni, będzie stanowił o nasze wartości. Po 40. zmieniają się nasze dążenia. Głównie dlatego, że inaczej patrzymy na siebie i świat. Jesteśmy już ukształtowanymi jednostkami, które znają swoją wartość i nie potrzebują ani niańki, ani kogoś, kto poprowadzi przez życie. Doskonale radzimy sobie same! Randka po 40? No oczywiście, że tak Badanie przeprowadzone w 2003 roku na 3501 singlach – kobietach i mężczyznach, w wieku od 40 do 69 lat wykazały, że 63% była gotowa umawiać się na randki, 13% poszukiwała takiej możliwości, a 14% osób wykazywała zainteresowanie, jeśli pojawiła się obok właściwa osoba. Nie po to, by od razu znaleźć miłość życia, ale by poznać kogoś nowego i miło spędzić razem czas. Czyli gotowość do randkowania po 40. to pewnik. Jak jednak to wygląda w praktyce? Czy spotykanie się z mężczyznami w dojrzałym wieku wygląda inaczej niż dekadę czy dwie wcześniej? Okazuje się, że istnieją pewne różnice. Kobieta po 40 nie jest taka naiwna i niecierpliwa, jak młodsza koleżanka, wykazuje się większym dystansem i spokojem. Większe doświadczenie życiowe i nierzadko ciągle żywe wspomnienia dotyczące poprzednich związków, z jednej strony sprawiają, że stajemy się zdystansowane, z drugiej wyposażone w czujny radar, który pozwala ocenić już na samym wstępie, czy w daną relację warto się angażować, czy może niekoniecznie. Dzięki temu rzadziej się mylimy i częściej podejmujemy właściwe decyzje. Nie jesteśmy już takie łase na tanie pochlebstwa, z daleka demaskujemy donżuanów, do nowych relacji podchodzimy z ekscytacją, ale też spokojem. Bez marnowania czasu na randki, które nie mają przyszłości. Czy tego naprawdę chcę? Ważną korzyścią z randkowania po 40. jest posiadanie w pamięci chociaż jednej poważnej relacji i historii związku – popełnionych błędów i zagrożeń, których warto unikać. Ta daje nam możliwość zastanowienia się, jakie osoby nas interesują, jakie cechy uważamy za godne uwagi, których nie akceptujemy, a których za żadne skarby nie jesteśmy w stanie znieść. Głębsza analiza pozwala dociec, jakich partnerów przyciągamy i jak jesteśmy postrzegane jako kobiety. Ta wiedza pozwala popracować nad swoim wyglądem i zachowaniem. Przy tej okazji często dochodzimy do zaskakującego wniosku, który odkrywa, że często lgniemy do osób o destrukcyjnym charakterze. Paradoksalnie zamiast wystrzegać się osób, które nas zraniły w przeszłości, wybieramy na kandydatów mężczyzn podobnych do nich. Podświadomie dążymy do tego, co dobrze znamy…I nierzadko nie mamy świadomości tego, co robimy. Warto zdemaskować możliwie szybko te automatyczne reakcje, wyzwalając się z nich w pełni, bo tylko to da szansę na prawdziwe szczęście. Znając swój sposób myślenia i mając świadomość popełnianych błędów, można znaleźć siłę, by zakwestionować destrukcyjne tendencje i nauczyć się poszukiwania innych partnerów niż dotychczas. Im lepiej poznamy siebie, tym odniesiemy większy sukces w relacjach z innymi. Jeśli nie wiesz, kogo szukasz… Być może wcale nie wiesz, kto będzie dla Ciebie najlepszym partnerem. Gdy sama się decydujesz na randki, wpadasz znowu w ten sam schemat, którego nie akceptujesz. Co wtedy zrobić? Pomocni mogą być przyjaciele, znający Cię od lat. Jeśli nie ufasz swojej ocenie, umów się z osobą, którą oni Ci wskażą. Przełam się i idź na randkę z kimś, na kogo normalnie nie zwróciłabyś uwagi. To może być przełom…
Aga Zaryan i Maciej Majchrzak dali sobie drugą szansę po 30 latach rozłąki. Jak dziś wygląda ich relacja? Aga Zaryan i Maciej Majchrzak byli parą jako nastolatkowie, po czym ich drogi rozeszły się na prawie 30 lat. Założyli rodziny, zrobili kariery. Teraz tworzą dojrzały związek i nadrabiają stracony czas.
Gość aaankhaaa Gość Paola343 Gość Paola343 Gość gość Gość K Schroder Gość gość Gość gość Gość liliowaa34 Gość gość Gość gość Gość Aakna Gość postarać się musi Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony Zaloguj się Posiadasz własne konto? Użyj go! Zaloguj się
Objaśnienie siostry, o którą pyta mnie zadziwiająco dużo osób. Czyż nie jest oczywistem, że w każdej chwili możemy odkryć istnienie bliźniaczego rodzeństwa, które zupełnie nie wygląda jak my i nie
Spędzaliśmy czas, siedząc w pobliżu basenu z kulkami albo dmuchańców w sali zabaw śmierdzącej skarpetami. Po prostu płakać się chciało. Miłość miłością, ale nie byłam gotowa na niańczenie dzieci, i to cudzych. Nie czułam żadnego magicznego instynktu, nie bawiły mnie ich teksty, nie rozczulały uśmiechy.
Za późno na miłość dla 30-to letniego faceta - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy
jHIhSIT.